Ja wiem, że tego smaku nie da się podrobić, że nie da się odwzorować, że ten smak jest jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny. Jeśli jedliście kiedykolwiek to wiecie o czym mówię - o kanapce cieszyńskiej.
W sklepach Społem w Cieszynie kanapki ze śledziem pojawiły się w latach 70-tych. “Ich rosnąca popularność przekroczyła najśmielsze oczekiwania Spółdzielców. Dziś, wielu mieszkańców miasta nie wyobraża sobie tygodnia, a nawet dnia, bez ulubionej kanapki, a turyści chcą skosztować jednego – kanapki ze śledziem. Każdego dnia ze sklepów znika od 4 do 6,5 tys. sztuk kanapek, a czasem o tym, kto zdąży je kupić decyduje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Kanapki przyrządzane są w dniu ich sprzedaży, przed świtem, dlatego są zawsze świeże i pyszne. Są także naturalne, gdyż nie zawierają żadnych konserwantów i sztucznych dodatków, a wszystkie składniki pochodzą od lokalnych, sprawdzonych dostawców. Jedyne prawdziwe, oryginalne CIESZYŃSKIE KANAPKI powstają w zakładzie garmażeryjnym cieszyńskiego Społem przy ul. Srebrnej, czyli przysłowiowy rzut kamieniem od cieszyńskiego rynku“
Kilka razy miałam okazję jeść kanapkę cieszyńską, raz nawet pojechałam po nią o 9 rano do Katowic, gdzie Społem ma swój punkt i uwierzcie mi wzięłam jedną z ostatnich. Koszt coś około 2 zł, więc prawie za darmo, smak - tego nie da się kupić nawet za Mastercard.
Wczoraj był ostatni dzień karnawału zwany śledzikiem i zamarzyło mi się zjedzenie takiej kanapki, dlatego postanowiłam sobie ją odtworzyć na tyle na ile potrafiłam. Wiem, że to nie było dokładnie to, ale i tak były pyszne. Zapraszam. A w jeśli będziecie w Cieszynie to koniecznie musicie pójść na cieszyńską kanapkę.