Sernik z wolnowaru to pierwsze ciasto jakie zrobiłam w tym urządzeniu, chociaż nie jest zbytnio wizualnie udane. Dlaczego? Po pierwsze ciekawość, czy faktycznie się da, jaki wychodzi i czy warto robić inne ciasta. Wynik, da się oczywiście. Sam przepis jest banalnie prosty, pożyczony z grupy użytkowników wolnowaru na FB i dopasowany pod nasze potrzeby, jeśli chodzi żeby był bez cukru, glutenu i laktozy. Oczywiście wy możecie użyć zwykłego sera, zwykłego masła i cukru zamiast ksylitolu.
Sam sernik jest kremowy, troszkę zbity ale to efekt, tego że za długo go trzymałam w stygnącym wolnowarze i za bardzo się wtedy jeszcze przypiekł. Ale jednocześnie przekonałam się, że w moim wolnowarze grzeje mocniej jedna ściana i stąd wręcz przypalenie tej części ciasta. Sernik nam smakował. A czy warto? Pewnie że tak. Ot takie szybkie ciasto bez uruchamiania piekarnika lub gdy go nie mamy, super dla uczących się dopiero trudnej sztuki pieczenia serników i gdy mamy ochotę na lekki i zdrowszy sernik niż zazwyczaj. I będę dalej próbować z innymi ciastami, tylko będę je szybciej wyjmować z misy.