Marynowane rydze
Przygód z rydzami z Wierchomli ciąg dalszy. Tym razem zapraszam na marynowane rydze. Dawno nie marynowałam grzybów bo i zbiory nie były za obfite, więc tym razem część grzybów odłożyłam i zrobiłam kilka słoiczków marynowanych rydzów na zimę. Będą idealne na święta czy do niedzielnego obiadu. Ale zapewne znikną wcześniej.
- 1 kg rydzów
- 1 łyżeczka soli
- 2 cebule
- 250 ml octu 10%
- 500-600 ml wody
- 5 liści laurowych
- 1 łyżeczka ziaren pieprzu
- 10 szt. ziela angielskiego
- 1 łyżeczka ziaren gorczycy
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki soli
Grzyby należy starannie oczyścić i umyć. Zagotować wodę z solą, włożyć grzyby i obgotować je w niej przez kilka minut. Odsączyć na durszlaku.
Przygotować zalewę: wodę i ocet wlać do garnka. Cebule pokroić w piórka i razem z pozostałymi przyprawami włożyć do garnka z wodą i octem, zagotować. Można przecedzić zalewę, ale ja wolę jak grzyby się marynują razem z przyprawami.
Grzyby powkładać do wyparzonych, suchych słoiczków do samej góry (i tak sie jeszcze skurczą) i zalać gorącą zalewą. Najlepsze są małe słoiczki (u mnie takie po musztardzie i przecierach).
Zamknąć słoiki czystymi, suchymi nakrętkami. Włożyć do garnka wyłożonego na dnie ściereczką lub papierem, zalać słoiki wodą do 2/3 wysokości i pasteryzować 5 min od momentu zagotowania się wody. Dłużej nie ma sensu, bo za bardzo zmiękną. Odstawić do spiżarni lub w inne chłodne miejsce do przechowywania przetworów.
Ależ rarytasy :D Uwielbiam grzybobranie, ale rydzów nigdy nie zbierałam, a nawet nigdy nie jadłam. Znam tylko ze słyszenia, że są pyszne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Marynowane rydze to prawdziwy rarytas.Muszę przyznać, że jeszcze nie próbowałam. Ciekawa jestem do jakich dań je wykorzystasz?
OdpowiedzUsuńJaka piękna kompozycja, te słoiczki i jesienne kwiaty bardzo mi się podobają. Bardzo lubię marynowane grzybki, podkręcą każde danie, szczególnie takie uroczyste. Zazdroszczę Twoim domownikom:)
OdpowiedzUsuńRaz jedyny w swoim życiu robiłam marnowane rydze, a jadłam może dwa albo trzy. U nas bardzo mało jest tych grzybów a jak już są to mój mąż wycina wszystko :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię rydze, jedne z moich ulubionych grzybów.
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają na zdjęciach, smakują wybornie, marynowane zwłaszcza.
Irena - Hooltaye w podróży
Piękne słoiczki. Będzie radość zimą. U mnie jeszcze zapas z ubiegłego sezonu.
OdpowiedzUsuńAleż cudowne zdjęcia, jesień w najczystszej postaci :) posmakowałabym z chęcią Twoich grzybków, bo akurat rydzy nie jadłam :) Przyznam, że sama nie marynuję, czekam aż od kogoś dostanę :) ale przepis zachowam, bo kto to wie...
OdpowiedzUsuńAdoptowałabym taki słoik bo ja osobiście w życiu ani jednego nie zrobiłam. Nie mam całkowitego zaufania do swoich umiejętności zbieracza grzybów. Zero jakiejkolwiek fundamentalnej wiedzy na temat drzewa miałam to szczęście że mój nieżyjący już dziadek zasypywał grzybami całą rodzinę to grzybami w różnej postaci. Więc poszliśmy na łatwiznę.Odkąd nie ma dziadka niestety pozostają nam sklepy i tu warto podkreślić że wiem iż nie jest to to samo! Twoje słoiki nie tylko Wyglądają pięknie ale muszą mieć smak rewelacyjny! Bo to widać!
OdpowiedzUsuńJa sobie tylko tutaj przycupnę i nasycę oczy tym widokiem,na pewno pychotka. Taka kwintesencja jesieni,niestety w UK mogę tylko pomarzyć o marynowanych rydzach.
OdpowiedzUsuńPoprzednie dwa lata to był u nas prawdziwy wysyp grzybów. Były tez i rydze, choć w niewielkiej ilości. W tym roku grzybów jak na lekarstwo. O rydzach nawet nie marzę, więc chyba podkradnę jeden Twój słoiczek ;)
OdpowiedzUsuńI pomyslec ze w tym roku jeszcze ani razu na grzybach nie bylismy. A szkoda. Lubie bardzo grzybobranie i cuda ktore z tych grzybow mozna potem stworzyc.
OdpowiedzUsuń