Rostbef pieczony w niskiej temperaturze

Trafiłam w sklepie na ładny kawałek rostbefu wołowego w dodatku w dobrej cenie. Nie zastanawiając się dużo co z nim zrobię po prostu go kupiłam. W domu przyszedł czas na plan, bo nigdy takiego mięsa nie piekłam, ale wystarczająco naoglądałam się programów kulinarnych i filmów, w których to bohaterowie zajadali się kanapką z rostbefem czy wcinali plastry różowego, soczystego mięsa. Dlatego przeszukałam internet, spędziłam sporo czasu przed ekranem by przeczytać co się tylko da na temat pieczenia tego szlachetnego mięsa, by go przypadkiem nie zepsuć. Stanęło na upieczeniu go w niskiej temperaturze. Pomocą służył mi ten przepis. A co wyszło zobaczcie poniżej. Mi na sam widok tych zdjęć ponownie cieknie ślinka, bo wyszedł naprawdę pyszny i był idealnym dodatkiem do obiadu, kanapek, sałatki. Może to tez być propozycja na świąteczny stół wielkanocny z dodatkiem sosu chrzanowego.   

rostbef, wolowina, obiad, niska temperatura, wolnowarznie, wolne pieczenie, bernika, kulinarny pamietnik

Rostbef pieczony w niskiej temperaturze

  • ok 1,2 kg rostbefu wołowego 
  • sól
  • pieprz świeżo mielony
  • 2 ząbki czosnku 
  • 1 szklanka wina czerwonego wytrawnego 
  • kilka gałązek świeżego rozmarynu lub 1/2 łyżeczki suszonego 
  • 1 łyżeczka majeranku 
  • 2 ziarna jałowca 
  • 2-3 łyżki oleju rzepakowego


Mięso umyć, osuszyć, wyciąć ewentualne błony. Można obwiązać sznurkiem aby nadać ładny zwarty kształt. W moździerzu utrzeć sól, pieprz, przeciśnięty przez praskę czosnek i zioła. Masą natrzeć mięso. 


 Mięso włożyć do woreczka, wlać wino, zamknąć i odstawić na noc do lodówki. 


Następnego dnia wyjąć i dokładnie osuszyć z wina. Rozgrzać patelnię z olejem. Rostbef obsmażyć na mocno gorącej patelni, po kilkadziesiąt sekund z każdej strony. 


Wszystkie pory mają się zamknąć, a on z wierzchu ma mieć ładnie brązową skórkę. 


W tym czasie piekarnik nagrzać do 90 st. (grzałka góra dół), na dnie położyć tackę do której może spływać sok z mięsa w trakcie pieczenia. Obsmażone mięso można jeszcze posypać rozmarynem i włożyć do piekarnika na środek kratki, żeby się równo piekło. Ustawić czas pieczenia na 3 godziny. Teraz pozostaje czekać. 

Temperatura gotowego mięsa w środku powinna osiągnąć ok. 56-57°C. Więc jeśli macie odpowiedni termometr to warto go wykorzystać, by w trakcie sprawdzić czy mięso nie jest już przypadkiem gotowe. Termometr należy wbić pod skosem by mięsa nie przebić na wskroś (wtedy wypłynie nam niestety cały sok). U mnie rostbef był gotowy po dokładnie 2,5 godzinie osiągając temp 57 st. Użyłam sondy, którą mam jako wyposażenie piekarnika i która w trakcie pieczenia cały czas monitorowała mi temperaturę mięsa.


Gotowy rostbef wyjąć, przykryć folią aluminiową i odstawić na 10 minut, aby odpoczęło i dopiero pokroić na cienkie plastry.

Mięso o wadze 1,5 kg powinno się piec ok 3,5-4h.

Jeśli chcecie mięso bardziej wypieczone to użyjcie ciut wyższej temperatury lub wydłużcie czas pieczenia i zwiększcie temperaturę mięsa w środku. Można upiec go przez ok. 60 minut w 120 stopniach. Temperatura powinna wynosić ok. 55–60 stopni. 

rostbef, wolowina, obiad, niska temperatura, wolnowarznie, wolne pieczenie, bernika, kulinarny pamietnik

rostbef, wolowina, obiad, niska temperatura, wolnowarznie, wolne pieczenie, bernika, kulinarny pamietnik

rostbef, wolowina, obiad, niska temperatura, wolnowarznie, wolne pieczenie, bernika, kulinarny pamietnik


10 komentarzy:

  1. Wygląda obłędnie. Ślinka leci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłaś do mnie z tym przepisem :) już go dałam córci i będzie maoal co robić na weekend :) ona ma świra na punkcie takiego jedzenia i wie co dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak moja córka, tez uwielbia krwiste i konkretne mięsa.

      Usuń
  3. Oj nie przepadam za krwistym mięsem, ale myślę, że mój mąż byłby zachwycony. No cóż, przepis wykorzystam na specjalną okazję. Jak to mówią "przez żołądek do serca" 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem mięsożercą, ale czasami się skuszę na taki kawałek krwistego mięsa.
    Świetny przepis i pyszne danie.
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda tak apetycznie, że koniecznie wypróbuję Twój przepis. Może rodzince zasmakuje, bo na zdjęciu prezentuje się soczyście i wybornie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pysznie wygląda.To świetne mięso robię dość często. Uwielbiamy zamiast wędliny. Ale nie marynuję w plastikowym woreczku, tylko w naczyniu. Przepisów na rostbef jest wiele.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda cudnie, niestety nie na mój piekarnik, który jak dobrze pójdzie kiedyś zmienię, bo ten jest tak stary, że pokazuje co innego a robi co innego, tylko bym mięso zmarnowała. Bardzo żałuje, bo do twoich zdjęć aż sie ślinię. Dobre i porządnie zrobione mięsko! I lubię takie upieczone jak należy, a nie na "podeszwę"

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie wypieczony kawał pysznego mięsa. Ja często też piekę w niskich temperaturach, mięso zachowuje swoje najlepsze smaki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger