Finalowe gotowanie w konkursie Taste the Summer by Almette Fruit
Sobota dzień pełen emocji … ale od początku. 11 lipca 2015 w sobotę o godzinie 11 w Food Lab Studio w Warszawie odbyło się finałowe gotowanie drużyn 10 blogerów kulinarnych w ramach konkursu Taste the Summer by Almette Fruit.
Głównym jurorem i gościem konkursu był David Gaboriaud, młody francuski kucharz o polskich korzeniach, który zagrzewał do walki i podgrzewał już i tak gorącą atmosferę.
Na przygotowanie 2 wybranych dań drużyny miały 90 minut. Było tłoczno, gwarnie, nerwowo ale i przyjemnie.
Moja damska drużyna, czyli Marzena, Justyna, Loreta i Aneta za zadanie miała przygotowanie słodkiego sushi i oraz rolady z nadzieniem o smaku owoców leśnych.
Uwijałyśmy się wszystkie jak w ukropie, bo poza tym, że było w sali naprawdę ciepło, gwarno, tłoczno, bo oprócz 50 uczestników jeszcze byli kamerzyści, operatorzy, organizatorzy, hostessy itp.
i przeszkadzający wciąż Dawid :)
A także niestety trzeba było co rusz pokonywać kolejne przeszkody i niespodzianki. A to okazało się, że jest za mało piekarników, a to brakuje mikserów i trzeba czekać w kolejce na wolny a czas biegnie, a to za duża patelnia na naleśniki a małych brak, a to brak pokrywki do garnka z ryżem, ale gwoździem naszego gotowania było otrzymanie mlecznej 30% czekolady do zrobienia sosu czekoladowego zamiast zamówionej dobrej jakości gorzkiej czekolady. Na szczęście obsługa studia była na tyle miła, że użyczono nam odpowiedniej czekolady i mogłyśmy nasze desery spokojnie dokończyć i wydać.
A czy smakowały jury? Mam nadzieję, że tak.
Nam na pewno, a i podchodzące inne uczestniczki chwaliły, więc źle chyba nie było.
Wygrać nie wygrałyśmy, bo konkurencja była silna, wygrała Joanna z bloga Kulinarne Szaleństwa Margarytki tymi daniami,
ale za to świetnie się bawiłyśmy, zawsze to kolejne zdobyte doświadczenie, spędzenie czasu na tym, co lubimy robić, poznanie nowych ludzi, a każda podróż do Warszawy to miła odmiana od czasu spędzonego w swoim domu.
fot. David Gaboriaud
fot. David Gaboriaud
I pewnie miło by to wszystko zostało zapamiętane, gdyby nie zakończenie, czyli właściwie jego brak, bo finałowe gotowanie, czyli warsztaty z Davidem Gaboriaud okazały się być tylko dla zwycięskiej drużyny a szkoda, bo dla wielu uczestników na pewno wspólne gotowanie z mistrzem byłoby ciekawsze i więcej warte od niejednej nagrody czy fartuszka.
Mimo tego dziękuje za możliwość organizacji konkursu i udziału w nim, a przede wszystkim dla dziewczyn, bo dzięki ich zgłoszeniom mogliśmy się tam zjawić i mimo wielu przeciwności dały z siebie wszystko i stworzyły pyszne dania, co uczciłyśmy „kieliszkiem” wina.
i wspólnym zdjęciem z Grzegorzem Łapanowskim, który również się tam pojawił.
Na wspomnienie naszych potyczek już mi się gęba śmieje. Mimo, że nie wygrałyśmy,to było super. Spotkanie z Wami, to naprawdę niezapomniane wrażenia:-) Widzisz, już nawet zapomniałam o tym wyrobie czekoladopodobnym, czyli pozytywne emocje wyparły te negatywne...:-)
OdpowiedzUsuńNiezapomniane wrazenia! Musi byc niesamowite osobiste poznanie blogerek, ktore zna sie tylko z nazwy bloga.... Podobne opinie o "organizacji kuchennej" czytalam juz na blogu Asi... moze nastepnym razem kazda druzyna otrzyma taka sama "wyprawke"...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dobrze się bawiłyśmy i mimo drobnych przeszkód, zrealizowałyśmy nasze przepisy :) fajne doświadczenie, możliwość wspólnego gotowania i przyjemny dzień w Warszawie to zdecydowane plusy całego wydarzenia :)
OdpowiedzUsuńPoznanie się z blogerkami i wspólne gotowanie to niesamowita sprawa
OdpowiedzUsuń