Czym zaskoczy nas Amfora w Katowicach

Przed nami ostatni weekend i ostatnie dni Restaurant Week Polska, więc spieszcie się rezerwować stoliki póki festiwal trwa, bo naprawdę warto. Za 49 zl na osobę macie 3 daniowe menu w najlepszych restauracjach. Na Śląsku czeka ich aż 33. Ja przetestowałam już Restauracja Isto, Pod Wiązem i Amfora Restaurant & Cocktail Bar, a czeka nas jeszcze wizyta w Restauracja PLADO. I nie mogę się już doczekać co też tam dobrego zjemy.
Ale dzisiaj opowiem wam o bliskowschodnich smakach w Katowicach. Festiwal Restaurant Week trwa, a ja odwiedziłam wczoraj w ramach festiwalu nowe miejsce na kulinarnej mapie Katowic.. i wiem jedno że Amfora Restaurant & Cocktail Bar to miejsce magiczne jeśli chodzi o jedzenie .

Szefowa kuchni to czarodziejka, która z kilku składników i wschodnich przypraw wyczarowuje cuda kuchnia bliskiego wschodu, kuchnia arabska ma nowe świetne miejsce.. tutaj koniecznie musicie się wybrać nas dania z menu w ramach Restaurant Week Polska oczarowały i wrócimy z pewnością by spróbować stałego menu.. bo jest zachęcające i nie mówię wam tego jako ambasador festiwalu ale jako ktoś po prostu kocha jedzenie. 

Sam wystrój jest ładny, stonowany, elegancki, ale nie przytłaczający i wcale nie kojarzy się mocno ze wschodnim klimatem. Wszystko fajnie skomponowane.




A co jedliśmy bo to was pewnie najbardziej interesuje. Przystawki to hummus - pyszny, kolory dania cieszą oczy



i kawior po żydowsku (czyli wątróbka) z konfiturą  - duże mniam, 



Danie główne to: wołowina i jest krwista, więc się niektórzy zdziwią, z sosem tahini i kiszonkami świetna kompozycja, córka zakochała się w ich ogórkach, 



i kibbeh z soczewicy którego nie znałam do tej pory aromatyczny, chrupiący, idealny z musem pietruszkowo-sezamowym, a pyszne buraki dopełniły całości. 



Desery to Baklava nie słodka jak grecka czy turecka za to dużo bakalii, 



i panna cotta z mleka sojowego delikatna, z prażonymi jabłkiem i sosem z obierek z jabłek wprowadza w nastrój świąt, i też deser lekki nie za słodki. Danie wegańskie.



Dodam że bezglutenowcy, bezlaktozowcy możecie tam spokojnie się udać bo wczoraj kelner dokładnie przestudiował z nami kartę pod względem zero glutenu, cukru, laktozy i wyszło że i tak 3/4 karty jest ok a jak nie to szefowa pomoże i dobrze nakarmi :) i duży plus za profesjonalną obsługę!   


Po wczorajszej udanej kolacji córka zabrała tam dzisiaj koleżankę która ze względów zdrowotnych absolutnie nie może jeść niczego z glutenem, laktozą, cukrem i miodem. Kelner ponownie przeanalizował z nią całą kartę, okazało się że ma taki wybór że nie wiadomo na co się skusić. Wzięły baranie kofty z harissa, piklami (córka dostała dodatkową porcję ogórków bo kelner zapamiętał że je wczoraj komplementowała) z sosem jogurtowym dla córki a jej koleżance szefowa specjalnie przygotowała inny bezpieczny sos. Do tego sałatkę z pieczonym kurczakiem, ziemniakami, bakłażanem i pistacjami oraz jako że nie było pieczonego kalafiora (bo on tam podobno jest zarąbisty) to był pieczony seler z bakłażanem, tahini, zatarem i hummusem. Turecka kawa a w tle z sali obok jam session. Od 30.10 w każdy wtorek będzie się tam taki muzyczny wieczór odbywał. Tak więc każdy kto ma problemy z nietolerancją jakiegoś produktu tu może spokojnie udać się na obiad. 



1 komentarz:

  1. Byliśmy, zjedliśmy, super miejscówka. Dzięki za info.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger