Kolacja degustacyjna Olma&Makłowicz

01.09 miałam niezwykłą przyjemność uczestniczyć w specjalnej kolacji degustacyjnej w wykonaniu dwóch osobowości. Dania serwował sam Sebastian Olma zwycięzca II edycji Top Chef, a wina do tych dań dobrał Pan Mikołaj Makłowicz... tak z tych Makłowiczów.


Kolacja odbyła się w pięknej i stylowej restauracji Dworek New Restaurant w Bielsku Białej. Mimo niepogody, bo lalo jak z cebra goście przybyli w komplecie, by przy akompaniamencie światowych standardów delektować się tym co przygotował Top Chef.


Muszę nadmienić że pomiędzy posiłkami skromnie i oszczędnie w słowach przedstawionymi przez szefa Sebastian Olma swoimi opowiastkami i gawędami o winie raczył nas Pan Mikołaj, który o winie może opowiadać godzinami, podobnie zresztą jak ojciec, dzięki czemu nie były to tylko techniczne detale dotyczące wina, ale całe barwne opowieści o jego powstaniu. Przyznam się szczerze, że mogłabym go słuchać godzinami.


Na początek na stół podano starter (Amuche Buche), składający się kremowy pasztetu z prażonym słonecznikiem i brioche, chipsa z pęczaku z wędzoną rybą oraz pierożka z kalarepy faszerowanego pieczonym selerem. Do tego cudowne, domowe pieczywo, a całości dopełniło lekkie Prosecco o łagodnym owocowym aromacie (La Jara, Veneto Prosecco DOC Treviso Brut).




Jako pierwsze danie podano tatara z wędzonego rostbefu z rzepą, zielonym pieprzem i czekoladą, a do niego wino 2HA z niewielkiej winnicy w Szent György-hegy wprost znad Balatonu.


Jako następna na naszym stole pojawiła się wolno gotowana troć, z tatarakiem, koprem włoskim i sosem z cydru. Do niej zaproponowano riesling ze słonecznej Alzacji. Nie przepadam akurat za tym winem ale tutaj komponowało się ona o doskonale.


Czas na kolejne danie to zupa czyli drobiowy consommé. To klarowny bulion podany z grzybami, żółtkiem i lubczykiem. I jak się okazuje co było dla mnie wielkim zaskoczeniem bo jak stwierdził Mikołaj Makłowicz do zupy tez pija się wino.. np burgund. Ja jednak fanką tego pomysłu nie będę i zupa smakowała mi zdecydowanie nawet bez wina.  


Jako danie główne gwóźdź programu podano comber z daniela z marynowana gruszką, aronią i zapiekanką ziemniaczaną. Mięso było cudownie miękkie, rozpływające się w ustach a dodatek owoców podkreślił smak tego szlachetnego mięsa. Do tego wino ze słonecznej włoskiej Umbrii - Blasi Bertanzi dopełniło całości.


I tak dobrnęliśmy prawie do końca. Na finał szef Olma zaserwował deser w postaci delikatnego musu pigwowego z suszoną czekoladą i jabłkiem. A Mikołaj Makłowicz szampana Météyer Père et Fils. Ten trunek pasował mi idealnie nie tylko do deseru.


A jak widzicie na zdjęciach dania były dopracowane maksymalnie, perfekcyjnie, cała załoga w pełni zaangażowana by wszystko odbyło się z najwyższą sztuką kulinarna. I tak też było.








Menu było imponujące, połączenia smakowe niezwykłe, a do tego idealnie dobrane wina więc cóż chcieć więcej... miło spędzone 2 godziny przeleciały jak jedna minuta, my za to wyszliśmy bogatsi o nowe doznania kulinarne, nowe smaki, pomysły, które będzie trzeba wcielić na domowym podwórku, a nasze podniebienia i żołądki też zostały odpowiednio dopieszczone.


Była to pierwsza tego typu kolacja ale i nie ostatnia. Myślę, że już wkrótce będziecie mieć szansę również uczestniczyć w podobnych kolacjach, gdyż Dworek New Restaurant planuje kolejne takie wydarzenia na które serdecznie zapraszam. Warto spędzić wieczór przy niezwykłym jedzeniu, wykwintnym trunku, przyjemnej muzyce i w miłym sobie towarzystwie.


Zachęcam także do odwiedzenia tej restauracji przy innych okazjach, na pewno się nie zawiedziecie ich kuchnią.


* zdjęcia udostępnione dzięki uprzejmości Dworek New Restaurant.

2 komentarze:

  1. Wychwalane "conssome" we wpisie i, jak widać w menu restauracji, napisane jest z błędem. Jest to francuskie słowo i powinno być consommé. Jest to niestety powszechna plaga punktów gastronomicznych.
    Bielszczanka

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger