tag:blogger.com,1999:blog-3350122799933124829.post8345068411142624093..comments2024-03-28T19:58:59.885+01:00Comments on Bernika - mój kulinarny pamiętnik: Konkurs Magazyn MaszketyBernadetahttp://www.blogger.com/profile/07433650210110371486noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-3350122799933124829.post-15289479411771416842014-11-02T23:57:30.651+01:002014-11-02T23:57:30.651+01:00Zaprosiłam kiedyś gości i obiecałam im swojski sma...Zaprosiłam kiedyś gości i obiecałam im swojski smalec z domowym, świeżym chlebem.Wieczorem zrobiłam smalczyk, przelałam do nowego kamionkowego boncloczka i poszłam spać. Rano chciałam włożyć smalec do lodówki, a jak to przed imprezą, lodówka full. No i jakoś tak, wyciągając inne maszkety z lodówki, mój piękny boncloczek z pysznym tustym wylądował na zoli i rozbioł sie w drobny mak! Ostał sie ino dekiel :-( I kupa sprzątania, bo smalec był lekko płynny ;-)<br />Ania<br />strusvt@tlen.plAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3350122799933124829.post-69720985032586842302014-10-30T10:54:49.847+01:002014-10-30T10:54:49.847+01:00W pewien weekend kręciłam się po kuchni w popłochu...W pewien weekend kręciłam się po kuchni w popłochu, szykując imprezę. Brakowało mi kilku składników, więc wysłałam Lubego do sklepu. Gdy wychodził, przypomniało mi się, że nie mamy alkoholu. Rzuciłam więc za Miłym: "Kup jeszcze dwie halby!". Gdy wrócił zamurowało mnie. Kupił dwie, owszem, ale nie halby a chałwy. W całym tym pośpiechu nie pomyślałam, że mój Mąż - gorol, może nie zrozumieć co oznacza słowo "halba". Kupił to co wydawało mu się, że usłyszał. Wszak halba to prawie jak chałwa ;)<br /><br />slodkiebajki@gmail.comMała Piekarkahttp://slodkiebajki.blox.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3350122799933124829.post-73523029042343485302014-10-30T01:10:01.274+01:002014-10-30T01:10:01.274+01:00będąc dzieckiem zdarzyło mi się kilka wpadek. Raz ...będąc dzieckiem zdarzyło mi się kilka wpadek. Raz dostałam ambitne zadanie zmielenia orzechów (były one nadal nieobrane) stwierdzając, ze co to za różnica, poza tym miałam tylko zmielić (nikt nie wspomniał o obieraniu!) wrzuciłam je w całości ze skorupkami, jedynie lekko przepołowione żeby ''wchodziły'' :) Sporo się nie namieliłam, bo maszynka nie chciała działać, zapchała się, na szczęście nie zepsuła. Trzeba było ją rozkręcać i dokładnie wyczyścić... Orzeszki były niejadalne, albo ich zjedzenie było bardzo ekstremalnie ryzykowne :)<br /><br />anka131@interia.eu<br />Szczypta Słodyczyhttp://szczyptaslodyczy.bloog.plnoreply@blogger.com