Świeżonkę pamiętam z lat dziecinnych, kiedy to jeszcze na wsiach odbywało się tradycyjne świniobicie i uzupełniało w ten sposób zapasy na cały rok. Pamiętam ten smak świeżego, smażonego pogardla doprawionego tylko solą i pieprzem. Niczym więcej. Proste, banalne ale jakie to było pyszne. Teraz ciężko jest o takie mięso, no chyba że się mieszka na wsi i ma własne świnie, ale jeśli nie to niestety trzeba skorzystać z mięsa kupnego, ale najlepiej ze sprawdzonego miejsca, żeby nie było w folii, naszpikowane nie wiadomo czym, nie mrożone tylko naprawdę świeże. Mięso ma być świeże. Ja smak tej świeżonki podrasowałam kawałkiem podgardla wędzonego, bo świeżego nie sposób zdobyć i niestety musialam wykorzystac inne czesci jak łopatkę i karkowkę. Gotowe danie - mięso smakuje najlepiej z chlebem i kiszonym ogórkiem Polecam.