Dlaczego ten rosół jest wyjątkowy? Dlaczego nazwałam go rosołem hashimoto? Bo jest ugotowany zgodnie z dietą jaką córka przy swojej chorobie ma wyznaczoną przez dietetyka klinicznego. Przede wszystkim nie ma tam ani grama kurczaka, bo nie czarujmy się, ale kurczaki w Polsce sprzedawane w sklepach w 99% zawierają hormony, a ona nie dość że ma hashimoto to jeszcze pco (zespól policystycznych jajników), więc bierze hormony, dlatego nie może jeść takiego mięsa, bo wiadomo że spożywając kurczaki spożywamy także hormony jakimi były karmione, a to dla niej byłoby za dużo. Stąd podstawą rosołu jest indyk, wzbogacony o mięso wołowe. Do tego dużo warzyw, zioła, wolne gotowanie i powstaje nam pyszny, esencjonalny wywar, który można wykorzystać do przygotowania wielu bezglutenowych zup. Pamiętać należy, że zabronione dodawanie jest wszelakich przypraw typu maggi, vegeta czy kostki rosołowe. Taki wywar na mięsie i warzywach naprawdę już niczego takiego nie potrzebuje.
W przypadku rosołu został on podany z makaronem ryżowym gdyż wszystkie inne nie wchodzą w grę. Córka jest na bezglutenie, więc zwykły makaron odpada (co prawda można użyć makaron bezglutenowy ale ona nie ma zgody lekarza na używanie takiego), sojowego również nie można, bo przy hashimoto produkty z soi są zabronione, dlatego pozostał tylko chiński makaron ryżowy, który zresztą bardzo lubimy. Można podać z ryżem basmati lub jaśminowym.