To danie przygotowywałam pierwszy raz w życiu wieki temu, właściwie zaraz po tym jak firma Unce Bens weszła na polski rynek. Ich słoiczek z sosem słodko-kwaśnym byl pyszny ale mało wydajny, dlatego postanowiłam metodą prób i błędów zrobić swój własny sos. Nie było jeszcze wtedy blogów, przepisów w necie na każdej stronie, nie miałam dostępu do egotycznych przypraw i produktów. A pierwsze knajpki w Katowicach z "kuchnią chińską" były pełne mikrofalówek i odgrzewanych fixów Knorra. Dlatego wykorzystałam to co było dostępne, czyli paprykę, pomidory, ananasa z puszki, marchewkę i swoją intuicje. Na życzenie córki robię to danie co jakiś czas, które zresztą zdążyło się zmodyfikować, udoskonalić, ale za każdym razem smakuje wybornie. Zapraszam.