Przyznam się szczerze ze nigdy do tej pory nie marynowałam dyni, dlatego gdy w związku ze środowymi warsztatami pojawiła się propozycja marynowania na ich dyni musiałam wypróbować ten pomysł w domu i tka na podstawie tego przepisu powstało kilka słoiczków pysznej, ognistej, słodko-kwaśnej dyni.
Ale najpierw moje uwagi, co do przepisu: ilość dyni w oryginale na pewno nie wystarczy na te ilość zalewy, jaka została podana, ja robiąc z 1 kg dyni i zmniejszając sobie na początku ilość zalewy o polowe i tka musiałam jej dorobić bo mi brakło, a miałam zaledwie 6 słoiczków po 350 ml. Tak wiec polecam zrobić zalewy więcej, w trakcie jej gotowania spróbować i ewentualnie poszczególne elementy dodawać w takich proporcjach jak wam smakuje. Można zaostrzyć smak dodając trochę octu 10%. Jeśli chodzi o ostrość to ja dałam zamiast 8 z oryginału tylko 3 i to tajskie chilli i moja dynia ma moc i to duża, dlatego dla osób nielubiących jeść ostro myślę, ze ilość chili można zmniejszyć, ale wszystko zależy, jakie chili dajecie, bo te zwykle w sklepach zazwyczaj nie są takie ostre jak tajskie czy habanero albo jalapeno. Dlatego z chili kierujcie się własnym smakiem i wyczuciem. Polecam.