Jak to było u Ewy...



Jak to było u Ewy....

Dzisiaj wpis nietypowy bo z wizyty w programie u Ewy Wachowicz... która robiła z mojego przepisu ten schab wędzony na woku na herbacie...  powiem wam tylko, ze siedzieć przy jednym stole z królową piękności to nie lada przyjemność.. a przecież gdy byłam nastolatką i oglądałam ją jak wygrywa wybory Miss nie sądziłam ze będę miała okazje ją poznać, porozmawiać na planie w jej domu, w jej kuchni w Krakowie.. nie ważne ze tylko przez 3 minuty, no może dłużej licząc moje wpadki, błędy i kolejne powtórki nagrań. Cóż nie często ma człowiek okazje stawać przed kamerą i trem manie zjadła. Ja pojechałam tam z córką, dla której spotkanie z Ewa tez było nie lada miłym przeżyciem. 
W każdym razie Ewa jest milą, przesympatyczną, ciepłą osobą, taka jak na ekranie taka w rzeczywistości. A wizyta w jej domu, wśród ekipy, była jednym z najmilej spędzonych dni. W dodatku fakt ze się jest w jej domu, wśród jej zdjęć,


ze tam program jest nagrywany powoduje ze tym bardziej człowiek czuje się jak u siebie, przechodzą ludzie, zagadują, Ewa wpada do nas miedzy kolejnymi odcinkami, bo w tym dniu akurat były kręcone 4, zmieniają się dekoracje stołów, naczyń, a pomiędzy tym wszystkim kreci się przeuroczy kot Ewy, który stal się dla uczestników programu atrakcją dnia.



Mi było szczególnie milo, bo paru członków ekipy pochwaliło mój schab, który Ewa robiła dzień wcześniej i który mieli przyjemność zjeść i stwierdzili ze to był naprawdę dobry przepis.

Gdy nadeszła moja kolej, najpierw siedziałam obok reżysera obserwując na monitorach jak Ewa nagrywa fragment programu do mojego wejścia. Fajnie było to obserwować z tej drugiej strony. A potem to już poleciało, posadzono mnie za stołem, kazano i rozmawiać swobodnie z Ewa... tylko jak tu mówić jak patrzy na ciebie tyle oczu, tyle kamera trema ściska gardło i żołądek.. no i oczywiście nie obyło się bez pomyłek i mimo ze na co dzień jestem gaduła i nie mam problemu z konwersacją to tym razem to była porażka, bo często to co mówiłam nie miało ani sensu ani logiki ani grama gramatyki.




Córka obserwując mnie z reżyserki mówiła ze nie było tak źle, ale ja się czułam pokonana przez kamerę. Na koniec kilka pamiątkowych zdjęć, komplet książek Ewy i jej gadżetów i czas do domu...

A jak wyszedł schab w wykonaniu Ewy i jak mi naprawdę poszło możecie zobaczyć dzisiaj oglądając program "Ewa gotuje" na Polsacie o 10.10. Zapraszam. Wersja online tutaj


16 komentarzy:

  1. pamiętam swoją przygodę z Ewą Wachowicz. I w stu procentach zgadzam się z tym, co napisałaś. Czułam się podobnie zestresowana, także poznałam wspaniałą osobę tej kobiety. Naprawdę, traktuje swoich gości, jakby znała ich od wieków!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale miałaś przygodę ! Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam ten dzisiejszy odcinek-gratuluję:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. oglądałam i było świetnie, a za sprawą przepisu trafiłam do Twojego bloga.
    Gratuluję i pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję;) Wyszło super! OD mojej wizyty u pani Ewy minął równy rok i też bardzo mile go wspominam:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpis bez ladu i składu...bardzo ciężko się czyta...krótkie zwięzłe zdania to podstawa...przeczytalam bo trafilam tu z profilu Ewy Wachowicz..ale bez zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coz, każdy pisze jak potrafi, rzecz gustu. polecam przepisy może sie będzie je lepiej czytało.

      Usuń
  7. Hm, no nie każdy jest pisarzem :) ale przygoda świetna i to, że będą miłe wspomnienia to najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałam dopisać, że mnie się dobrze czytało, a anonimowy komentarz ... no cóż, nie usuwaj tylko, bo to świadczy tylko o jego autorze, miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wypadłaś całkiem ok, tremy nie było widać:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam program i uważam, że poradziła sobie Pani bardzo rezolutnie! Gratuluję świetnej przygody! A trema? Któż jej nie ma w takich chwilach! Pozdrawiam, także z Krakowa;)

    OdpowiedzUsuń
  11. dziekuje wszystkim i każdemu z osobna za tak pozytywne komentarze.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger