Limanda po tajsku

Limanda to jak wiecie taka tańsza wersja soli. Jednocześnie jest to rybka przyjemna, bardzo przez nas lubiana, łatwa do przyrządzenia i smaczna. Dzisiaj zaproponuje jej wersje troszkę egzotyczną, bo z dodatkiem trawy cytrynowej i pasty z chilli. Wszystko robi się ekspresowo i smakuje wybornie. Polecam do zrobienia z każdą wyfiletowaną rybką.  




Limanda po tajsku
  • 1/2 kg filetów limandy
  • 5 pomidorów
  • 1 trawa cytrynowa
  • limonka
  • 1 łyżeczka pasty chilli (harissy) lub papryczka chilli
  • 2 cebule dymki
  • pieprz świeżo zmielony 
  • sól
  • 3 łyżki oleju rzepakowego
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego


Rybę osuszyć, posypać solą i pieprzem. Pomidory pokroić w kostkę. Trawę cytrynową posiekać (oprócz części zdrewniałej), cebule dymkę pokroić w paski. Na patelni rozgrzać łyżkę oleju dodać pomidory, trawę, dymkę, pastę z chilli lub drobno pokrojona papryczkę  wszystko razem podsmażyć przez 5 minut. Na koniec do smaku dodać sok z limonki, sol i pieprz oraz olej sezamowy.

Na osobnej patelni, najlepiej grillowej rozgrzać olej i usmażyć z obu stron na rumiano rybę. Na gotową rybę przełożyć smażone pomidory z dodatkami, wymieszać ostrożnie z rybą. Podać najlepiej z ryżem, posypując świeżo pokrojoną, zieloną częścią dymki, skropione wszystko limonką.


7 komentarzy:

  1. Te egzotyczne dodatki bardzo mnie kuszą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawie przygotowana rybka:)smakowita

    OdpowiedzUsuń
  3. ja za rybami nie przepadam, ale taka wersja z pewnością by mi smakowała

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda świetnie, nie jadłam takiej rybi ale chętnie bym spróbowała, wygląda smacznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tajską kuchnię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. milo mi pozdrawiam wszystkich ;0

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger