Gastronomia Ekonomia - wow! Super pomysł...Zakochałam się w angielskim serialu promującym ten temat. Kuchnia Allegry i Paula to jest to co stosuję od dawna, co ułatwia mi życie, a gotowanie jest przyjemnością a nie ciągłym zastanawianiem się co podać na obiad. Do czasu ich programu nawet nie wiedziałam że moje zasady są tak blisko ich, że to co promują jest tak dla mnie oczywiste. Oczywiście w programie pojawiło się też wiele innych ciekawostek, np sposób przechowywania sera, czy sezonowość ryb, o których nie wiedziałam. Szczególną moją uwagę przyciągnęły oczywiście przepisy, które w części już wykorzystałam, bo są godne uwagi. Szkoda że odcinków było tak mało, ani że żadna nasza tv nie postanowiła wypromować takiego swojego programu. Myślę że wielu osobom znajomość zasad ekonomy gastronomi jest obca, znam wiele osób, które jedzenie kupują na chybił trafił, gdzie dużo się go marnuje, a mrożonki i gotowe produkty zalegają w szafkach całymi miesiącami.
Co do zasad, którymi ja się kieruję to najważniejsza jest niemarnowanie jedzenia. Zawsze staram się wykorzystać każdy produkt do maksimum. Pewnie że najłatwiej jest wziąć i wyrzucić coś co uważamy że się już nie nadaje albo nam się przejadło, ale prawdziwą sztuką jest zdobyć się na trochę kreatywności i z całkiem przypadkowych produktów wyczarować naprawdę, pyszny i niebanalny obiad. A co zostaje dzielimy pomiędzy nasze dwa czworonogi. Im też się coś należy;)
Druga zasada to nigdy nie chodzę do sklepu bez kartki,bo przed wyjściem zawsze robię przegląd lodówki i szafek, dzięki temu w sklepie zamiast krążyć przypadkowo między półkami kupuję tylko to co naprawdę jest mi potrzebne. Mimo, że większości moich posiłków nie planuję, obiady często tworzą się na zasadzie radosnej twórczości w oparciu właśnie o to co mam, staram się robić tak zakupy żeby moje podstawowe składniki zawsze były pod ręką. Wtedy wiem, że zrobienie każdego obiadu będzie tylko chwilą. Podstawowe produkty to ser, śmietana, jakieś warzywa w zależności od sezonu (głównie pomidory, marchew, czy papryka ), makaron (mam słabość do nich więc zazwyczaj jest kilka paczek), ryż, jajka, pieczarki, a z mięsa piersi i mięso mielone. Są one na tyle uniwersalne że w oparciu o nie można stworzyć każdy obiad, jaki w duszy gra. W dodatku przyrządza się je szybko, więc obiad może być w kilka chwil. W dodatku w zamrażalniku leżą sobie domowe bulionetki rosołowe, bo nie ma nic smaczniejszego jak dobra baza do zupy czy sosu.
I ostatnia moja zasada - jako że pracuję obiady muszę przygotowywać dzień wcześniej tak by córka i mąż po powrocie mogli coś zjeść, ja natomiast swoją porcję zazwyczaj zabieram do pracy . Dzięki temu unikamy sytuacji, gdzie musielibyśmy się dokarmiać wstępując do sklepów po łakocie, czy też z lenistwa kupowalibyśmy jakieś szybkie fast-foody, tracąc przy tym niepotrzebnie pieniądze. A tak wiemy, że obiad jest zawsze w domu i że nigdzie tak smacznie nie zjemy, jak w naszej domowej kuchni.
O całej filozofii Gastronomi ekonomi więcej możecie przeczytać na stronie Ekonomia Gastronomia. Serdecznie polecam. Ależ się rozpisałam..;)
A poniżej prezentuje wynik takiej domowej ekonomi gastronomi.. Lazania całkowicie nie planowana powstała właśnie z tego co było w lodowce po świętach. Samotna pierś pałętająca się po zamrażalniku, lekko tracące świeżość pieczarki i cukinia. Do tego ser, śmietana i inne dodatki, które w domu są zawsze.