Łazankowy gulasz z mini chorizo

Gulasz to coś co wychodzi zawsze i w czym można połączyć różne produkty, smaki i zapachy. Tym razem gulasz mięsny połączyłam z pikantnymi kiełbaskami chorizo. Fajnie się wszystko skomponowało, uzupełniło i jak zawsze nieskromnie dodam było pyszne. Użyte kiełbaski pochodzą z firmy Pekpol.  



Pikantny gulasz z mini chorizo 
  • 500gr wieprzowiny (łopatka)
  • 2 cebule
  • 2 łyżki oleju
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka pasty węgierskiej paprykowej ostrej
  • ok 500ml bulionu
  • łyżeczka kuminu
  • papryka słodka i ostra mielona 
  • 6 mini chorizo
  • marchewka
  • 2 gałązki rozmarynu 
  • pieprz
  • sól
  • makaron łazankowy



Mięso pokroiłam w kostkę, rozgrzałam mocno patelnie z olejem i przysmażyłam mięso. Posypałam czerwoną papryką, pieprzem i solą. Dodałam pokrojone w kostkę cebule i czosnek,  smażyłam aż mięso puściło sok. Wsypałam kumin, smażyłam razem ok 1 minute. Następnie dodałam pokrojoną w kostkę marchewkę. Podlałam wszystko bulionem, dodałam pastę węgierską, rozmaryn i dusiłam ok 50 min. Kiełbaski mini chorizo pokroiłam na kawałki i dodałam do gulaszu. Kiełbaski są lekko pikantne, więc gdy puszczą swój smak do gulaszu należy spróbować, czy  danie jest  wystarczająco  pikantne, jeśli nie to  można dodać jeszcze dodać pasty paprykowej. Wszystko razem się jeszcze gotowało ok 10 min. Podałam z ugotowanym makaronem łazankowym. 




8 komentarzy:

  1. łazanki z chorizo, to musi być pyszne!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. super, przeróbka naszych polskich łazanek!

    OdpowiedzUsuń
  3. a jakie sa te mini chorizo? bo jestem ciekawa. w Polsce ciezko kupic dobre chorizo:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety z prawdziwym chorizo to ono nie ma nic wspolnego, poza tym ze sa to takie male kabanoski mocno pikantne o lekko paprykowym smaku.

      Usuń
  4. Ale pyszności ;) Zjadłabym taką porcję, nawet z dokładką!

    OdpowiedzUsuń
  5. smacznie:) i piękny talerzyk:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bernadetko, ostatnio chodzą mi po głowie zapomniane łazanki... Zagubiły się w myślach na chwilę, ale tymi zdjęciami i nazwą właśnie mi je przypomniałaś:). Chorizo jadłam tylko daleko stąd..., a w Polsce jeszcze nie spotkałam.

    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy pomysł. Nie wpadłabym na coś takiego. No i wygląda zachęcająco, w sam raz na coraz chłodniejsze dni.
    Pozdrawiam,
    Paulina.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Bernika - mój kulinarny pamiętnik , Blogger